Postanowiliśmy sprawdzić co o akcji „STOP luźno zwisającym nogom w aucie” myślą rodzice. Zapytaliśmy użytkowników podnóżka KneeGuardKids o ich doświadczenia i wrażenia z użytkowania. Sprawdźcie, co nam powiedzieli.
Hania, mama 5-letniej Igi
„O podnóżku KneeGuardKids dowiedziałam się właściwie przez przypadek. Na majówkę przyjechali do nas znajomi z innego miasta. Przy wspólnym grillowaniu zapytałam żartem, ile razy podczas jazdy robili postoje, żeby ich syn Kacper, mógł odpocząć. Zdziwiłam się, kiedy powiedziała, że ani jednego i zaczęłam drążyć temat, chcąc poznać jej sekret. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy wydawało mi się to wręcz niemożliwe. Ania powiedziała mi o podnóżku i zaraz po weekendzie pobiegłam do sklepu. Korzystamy z niego od tamtego czasu. Przeżyliśmy już także swoją pierwszą daleką wyprawę do Chorwacji i muszę przyznać, że sprawdza się niespodziewanie dobrze! Iga jest spokojna, a nasze wspólne podróże są dużo przyjemniejsze i mniej stresujące”.
Piotr, tata 6-letniego Remka i 2,5-letniego Tymka
„Pracuje jako fizjoterapeuta i zawsze nieco dokładniej badam ergonomię krzeseł czy też foteli, które użytkuję. Od kiedy zostałem tatą, moim „konikiem” stało się sprawdzanie pod tym kątem produktów dziecięcych. Na samym początku były to leżaczki, krzesełka i nosidła. Kiedy Remek podrósł, zacząłem uważnie przyglądać się fotelikom samochodowym. Zauważyłem, że nawet najlepiej dopasowany, nie zabezpiecza mięśni nóg i ud dziecka. Nawet krótka jazda naraża go na nieprzyjemne przeciążenia i powoduje spory dyskomfort. Na własną rękę rozpocząłem poszukiwania rozwiązania i o dziwo, okazało się, że takowe już istnieje! Podnóżek KneeGuardKids okazał się niezastąpionym wsparciem i idealnym oparciem dla dziecięcych stóp. Produkt jest prosty w obsłudze i dzięki możliwości regulacji rośnie wraz z dzieckiem.”
Bartek, tata 4-letniej Kasi
„Na początku Kasia uwielbiała jazdę samochodem. Właściwie to używaliśmy go czasami jako usypiacza. Wystarczyło, że kładliśmy ją w foteliku, odpalaliśmy silnik i odpływała nam w błogi sen. Niestety po jakimś czasie przejażdżki przestały jej się podobać. Po kilku minutach zaczynało się klasyczne wiercenie i marudzenie. Później, po zmianie kierunku jazdy, doszły także kopniaki w przednie siedzenia, na tyle uciążliwe, że przestawiłem fotelik na stronę żony – ja musiałem skupić się na prowadzeniu auta. Zaczęliśmy rozważać różne opcje – łącznie z chorobą lokomocyjną. Szukaliśmy pomocy u lekarzy, wśród znajomych, na forach internetowych. Zastanawialiśmy się także czy fotelik, który użytkujemy, jest, aby na pewno dobrze dopasowany, jednak był to naprawdę polecany model z pełnymi atestami i certyfikatami.
W jednym ze sklepów dziecięcych doradca zapytał mnie o to, czy pomyśleliśmy o odpowiednim podparciu dla nóg dziecka. Nie do końca rozumiałem, o co mu chodzi. Zaproponował mi zatem szybki test, który mogłem samodzielnie wykonać na miejscu. Usiadłem na wyższym krześle, tak aby nogi zwisały mi luźno i bezwładnie. To było jak olśnienie. Polecam każdemu (śmiech). Zrozumiałem, że Kasi jest po prostu niewygodnie. Dlatego kreci się i marudzi. Pomyślałem też, że po prostu szuka oparcia dla nóg na naszych siedzeniach, a my odbieramy to jako niegrzeczne kopniaki. Do domu wróciłem z podnóżkiem KneeGuardKids. Czy Kasia nie marudzi? Oczywiście, że jej się zdarza! Ale to już raczej z nudów podczas długich podróży i braku ulubionej bajki”.