Czasami rodzice, gdy przygotowują się do podróży autem z dzieckiem biją się z myślami jak zaplanować trasę, by minęła ona dla wszystkich jak najprzyjemniej. Dzieje się tak dlatego, że bardzo często mali pasażerowi nie czują się komfortowo w fotelikach samochodowych. Manifestują wówczas swoje niezadowolenie na różne sposoby, czym mocno uprzykrzają współpasażerom przejażdżkę. Przed jeszcze większym wyzwaniem stoją rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy wiedzą, że ich maluchy cierpią na różnego rodzaju schorzenia i mają kłopot z adaptacją w samochodzie. Dzisiaj, w Dniu Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych, mamy okazję porozmawiać z panem Pawłem, tatą Wiktorii, dla której podnóżek do fotelika okazał się nieocenionym oparciem.
Wywiad z rodzicem dziecka niepełnosprawnego: Jak podnóżek KneeGuardKids zmienił nasz sposób podróżowania samochodem?
KneeGuardKids: Dzień dobry Panie Pawle, co sprawiło, że zainteresował się naszym podnóżkiem dla Państwa córki?
Paweł Kielian: Dzień dobry, zainteresowałam się podnóżkiem z potrzeby rozwiązania nurtującego nas problemu i chęci pomocy naszej córeczce. Wiktoria cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i jest także po operacji rozdzielenia półkul mózgowych. Córka ma niestety spore opóźnienie psychoruchowe i niedowład prawostronny.
KneeGuardKids: Zechce Pan opowiedzieć jaki ma to wpływ na jazdę autem?
Paweł Kielian: No cóż, muszę przyznać, że schorzenia naszego dziecka mocno negatywnie przekładały się na przemieszczanie samochodem. Jestem niemal pewien, że nawet odczuwała cierpienie na myśl o zbliżającym się wyjeździe. Perypetie jakie mieliśmy na krótkich dystansach, jak na przykład wizyta u lekarza czy fizjoterapeuty, nie wspominając już o wakacyjnych wyjazdach, mocno wpływały na nasze decyzje. Zmuszeni byliśmy wybierać nieodległe atrakcje, by przejazd autem trwał jak najkrócej.
Problem z nogami w foteliku
KneeGuardKids: Co się takiego działo?
Paweł Kielian: Zanim dostrzegłem Wasz produkt nie było kolorowo. Moje dziecko ewidentnie miało problem z nogami. Wiecznie kopała w fotel znajdujący się przed nią, a także w inne elementy wnętrza pojazdu jakie miała w zasięgu. Bezsprzecznie była zdenerwowana. Złościła się już po krótkiej chwili od wyjazdu. Było nam jej ogromnie żal, bo widzieliśmy, że męczą je nawet bliskie przejażdżki.
KneeGuardKids: Wiemy, że na początku, gdy dostrzegł Pan nasz podnóżek, to był nieco sceptycznie nastawiony. Dlaczego?
Paweł Kielian: Doświadczenia jakie zebraliśmy wcześniej wpływało na obawę czy KneeGuardKids nie okaże się zbyt kruchy dla Wiktorii. Dziecko, gdy siedzi w ortezach i kopie w niekontrolowany sposób, to jednak z bardzo dużą siłą należy się liczyć. Podnóżek jest z tworzywa, więc zastanawiałem się czy aby po pierwszej próbie jazdy nie zostanie zwyczajnie zniszczony. Baliśmy się o to, że szybko jakiś element pęknie albo się złamie podczas prężenia, którego byliśmy przecież wiele razy świadkami.
Pierwsze spotkanie z KneeGuardKids
KneeGuardKids: Cieszymy się, że potrzeba przezwyciężyła obawy…
Paweł Kielian: Zdecydowanie. Wiedzieliśmy, że tak jak dotychczas nie damy rady na dłuższą metę jeździć autem. Montaż podnóżka do fotelika w aucie był prosty. Natomiast największe obawy mieliśmy związane z reakcją córki. Jak się zachowa, gdy zobaczy podnóżek. Czy przypadkiem nie będzie jeszcze gorzej postrzegała czegoś nowego, czego wcześniej nie znała.
KneeGuardKids: Co się wydarzyło, po tym gdy Wiktoria już znalazła się w samochodzie, w którym pod nogami czekało na nią podparcie?
Paweł Kielian: Tutaj czekało nas największe zaskoczenie. Po tym, gdy już została posadzona w foteliku, a jej stopy spoczęły na platformie, to żaden z czarnych scenariuszy jakie miałem wcześniej w głowie nie wydarzył się. Wyglądało to tak jakby córka miała podnóżek od zawsze i nie zareagowała w żaden ze znanych nam aż za dobrze sposobów.
Przejechaliśmy aż 1300 km z podnóżkiem bez kopania
KneeGuardKids: Proszę opowiedzieć coś więcej.
Paweł Kielian: Następnego dnia mieliśmy zaplanowany wyjazd na turnus rehabilitacyjny odległy aż o 650 km od naszego domu. Podekscytowani próbą jaką wykonaliśmy poprzedniego dnia, wyruszyliśmy pełni nadziei, że tym razem dojedziemy w dużo lepszych humorach pomimo wielu godzin jakie nas czekały w samochodzie. Ku naszemu zdziwieniu Wiktoria ani razu nie kopnęła. Siedziała spokojnie, bez śladu złości na twarzy. Spoglądała przez okno na mijane krajobrazy i wydawała się nie tym samym dzieckiem, którego zachowanie znaliśmy wcześniej.
KneeGuardKids: My z kolei musimy przyznać, że Państwa historia bardzo nas wzruszyła i jeszcze bardziej ucieszyła, bo każde dziecko któremu za naszą przyczyną jeździ się wygodniej jest nagrodą samą w sobie i daje nam satysfakcję.
Paweł Kielian: W pełni możecie tak się czuć! W drodze powrotnej było dokładnie tak samo dobrze. Zostaliśmy mile zaskoczeni reakcją dziecka podczas podróży na dystansie 1300 km i z czystym sumieniem możemy podnóżek KneeGuardKids polecić innym rodzicom, którzy tak jak my mają podobne wyzwania. Obecnie żadna jazda, bliższa czy dalsza nie jest już mordęgą. Zakup podnóżka to był strzał w dziesiątkę! Dziękujemy, że takie rozwiązanie jest już na rynku. Dzięki niemu, razem z Wiktorią możemy śmiało snuć marzenia o kolejnych podróżach.
KneeGuardKids: Bardzo dziękujemy za to, że zechcieli się Państwo podzielić z nami i czytelnikami naszego bloga waszą historią z podparciem nóżek córki w aucie. Dziękujemy również za rekomendację i polecenia, bo zauważyliśmy, że zdecydowanie więcej rodziców dzieci niepełnosprawnych montuje KneeGuardKids do fotelików. Życzymy samych przyjemnych i bezpiecznych podróży!